Długo mnie tu nie było, lecz nie z własnego wyboru. Kolejny blok zajęć z terapii manualnej, siedzenie od rana do wieczora na zajęciach w jednej i drugiej uczelni, ogrom nauki, wszystko to spowodowało, że musiałam na jakiś czas zrezygnować z bloga. Dodawanie przepisów nie zajmuje mi chwilki, spędzam nad nimi o wiele więcej czasu. Mam nadzieję, że nie stęskniliście się za bardzo.
Dzisiaj bardzo prosty i krótki przepis z wykorzystaniem moich ulubionych soków jednodniowych. Mała ilość wolnego czasu ogranicza mnie w produkcji własnych soczków, więc bardzo często korzystam już z tych gotowych. Któregoś razu, kupiłam jedną butelkę, ale ostatecznie nie wypiłam jej w szkole i wróciła ze mną do domu. Wyjątkowo chciałam przy jej użyciu wymyślić coś nietypowego. Padło na naleśniki. Są rewelacyjne, delikatne i co najważniejsze smak soku jest niesamowicie wyczuwalny. Tylko spróbujcie! 🙂 Z przepisu wychodzi ok. 6-7 naleśników.
Składniki:
– 310ml mleka sojowego
– 250ml soku jednodniowego marchewkowo-selerowego
– 110g ekologicznej mąki żytniej typu 720 (chlebowa) SYMBIO
– 50g płatków owsianych (lub mąki owsianej)
– 1 łyżka oleju (rzepakowego)
– szczypta sody (można pominąć)
– szczypta soli
Płatki owsiane mielimy na mąkę. W dużej misce, przy pomocy malaksera/blendera mieszamy ze sobą wszystkie składniki do momentu uzyskania gładkiego ciasta. Smażymy na patelni na średnim ogniu, w miarę możliwości bez użycia tłuszczu.
Smacznego!
Stęskniliśmy się i to za bardzo :p
Świetne te naleśniczki :3 Musze gdzieś trafić na taki sok i z chęcią je wypróbuję 😀
Tak tęsknota jest za Tobą i Twoimi smacznymi przepisami. Naleśniczki wygladają tak apetycznie. Jest pomysł na jutrzejszy obiadek.
Wyglądają przepysznie, na pewno w najbliższym czasie je zrobię 🙂
Tak, jak marchewkę mogę jeść na każdy posiłek, tak za takimi sokami nie przepadam, ale może te naleśniki właśnie byłyby jakimś sposobem, aby zmienić opinię na ich temat? 😛 Swoją drogą zawsze chciałam spróbować marchewkowych naleśników :>
nie ma to jak pyszne wegańskie naleśniki, jestem w nich zakochana i smażę niemal co tydzień <3 z przyjemnością wykorzystam Twój przepis 🙂
Świetny pomysł no i wegańskie. Coś dla mnie 😉