Smutno jest zasypiać i budzić się samemu, kiedy obok nie ma ukochanej osoby. Tęsknota mnie rozpiera i już nie mogę doczekać się piątku. Po głowie chodzą mi tylko myśli, jakby tu przywitać mą miłość, co przygotować, upichcić? Mam już kilka pomysłów, ale nie umiem zdecydować się na nic konkretnego.. Dziś znów.. poranek przepiękny, już zastanawiałam się, gdzie iść na spacer, co produktywnego zrobić, a teraz za oknem szaro, chłodno i znów chęci spadają.. O wiele bardziej wolałabym brzydkie poranki i piękne popołudnia!
Jeżeli lubicie tofu i mango to ten zestaw jest dla Was, a z dodatkiem spodu z orzechów to już absolutnie rewelacja. Najlepiej posłużyć się bardzo dojrzałym mango, gdyż wtedy możemy pominąć dosładzanie masy. Ja niestety kupiłam lekko kwaskowate, gdyż atrakcyjna cena mnie skusiła – i to był błąd! Mango ma być miękkie, pomarańczowe w środku i słodkie, a nie żółte, twardawe i po zmiksowaniu o konsystencji ananasa.. Dlatego nie dajcie się namówić cenie!
Przepis starczył na dwie formy o średnicy 12cm. Jedna forma to 4 porcje, czyli 1 to ok. 83g = 145kcal. (kaloryczność bez dekoracji)
Składniki na spód:
– 40g orzechów włoskich (tartych)
– 25g migdałów (tartych)
– 10g oleju kokosowego
– 1 łyżka miodu/syropu z agawy
*opcjonalnie: 1 łyżka masła orzechowego (ja dodałam)
Jeżeli nie mamy tartych orzechów, musimy zmielić je w blenderze, malakserem lub za pomocą młynka. Wszystkie składniki umieszczamy w miseczce i mieszamy do uzyskania jednolitej, zwartej masy. Wykładamy nią odpowiednią formę, starając się by spód miał w każdym odcinku jednakową wysokość i umieszczamy w lodówce.
Składniki na masę:
– 180g tofu naturalnego (kostka)
– krem z jednej puszki mleczka kokosowego (umieszczonego w lodówce na 24h przed użyciem)
– 1 mango
– sok z połowy cytryny
– ziarenka z laski wanilii
*opcjonalnie: 2 łyżeczki ksylitolu (jeżeli masa nie jest odpowiednio słodka), skórka z cytryny
** jeżeli masa wyszła zbyt płynna (np. przez dużą ilość wody w mango dodajmy łyżkę mąki ziemniaczanej)
Tofu odsączamy od nadmiaru wody, mango obieramy, pozbywając się pestki. W malakserze umieszczamy wszystkie składniki, prócz mleczka kokosowego. Po umieszczeniu puszki mleczka kokosowego w lodówce na 24 godziny przed użyciem otrzymujemy krem kokosowy (zbiera się w górnej części puszki) i wodę kokosową. Najlepiej jest odwrócić puszkę do góry dnem, otworzyć, odlać powstałą wodę do szklanki i wykorzystać np. do naleśników. Krem umieszczamy wraz z resztą składników w malakserze i miksujemy do uzyskania jednolitej konsystencji. Przekładamy do formy ze spodem i przed podaniem umieszczamy w lodowce na 2-3 godziny. U mnie udekorowany paskami mango oraz roztopioną w kąpieli wodnej gorzką czekoladą i olejem kokosowym.
Smacznego!
Super,super przepis! Ciesze sie bardzo z kolejnego tofurniczka;-). Jestem ciekawa,czy ten przebije smakiem porzedni tofurnik:-). Przepis zapisuje:-). Wielkie dzieki!
Fajny, fajny, ostatnio mam fazę na mango 😀
Ja również! Wkrótce zamieszczę genialne przepisy na lody z jego użyciem! 😀
W smaku bardzo odbiega od poprzedniej wersji, ale moim zdaniem ten zestaw smakowy również zasługuje na zainteresowanie. Ciekawa jestem jak i Tobie podpasuje. Pozdrawiam!
od dawna chodzi za mną tofurnik… teraz tym bardziej 😀
Smacznie 🙂
Wygląda ciekawie 🙂
Trzymaj się w tej tęsknocie! :*
Dzięki piękna :*
jaką ma wysokość to cudeńko?niestety nie posiadam takiej małej formy i zastanawiam się czy z tortownicy o średnicy 26 cm nie wyjdzie zbyt niski:)
a tak na marginesie:czy insulinoopornym w ogóle wolno jeść takie ciacho:(
Ojj może wyjść płaściutki, mój miał ok. 6 cm.. 🙂 kawałeczek na pewno by nie zaszkodził, gdyż mango ma IG 55 🙂
hurrrra….wreszcie zjem ciacho:)