W Tłusty Czwartek nie może zabraknąć naszych tradycyjnych faworków, czy chrustów. Z dzieciństwa pamiętam jak moja mama przygotowywała kilogramy tego przysmaku, a w całym domu pachniało smażącymi się kawałkami ciasta. Jednak teraz to ja przejęłam ten słodki „obowiązek” i od kilku lat smażę faworki dokładnie według przepisu mojej mamy. Spróbujcie go, a pokochacie go tak samo bardzo jak ja! 🙂
Składniki:
– 320g mąki orkiszowej typ 700
– 5 porządnych łyżek śmietany 12%
– 4 żółtka
– 1 łyżka spirytusu
– 1/2 łyżeczki cukru
– 1/2 łyżeczki soli
Dodatkowo: olej do smażenia, erytrol/ksylitol w pudrze
Mąkę mieszamy z cukrem i solą. Dodajemy żółtka, spirytus oraz śmietanę i zagniatamy całość na jednolitą masę. Ciasto przekładamy na blat i chwilę wyrabiamy, aż będzie sprężyste. Ciasto dzielimy na części i każdą z nich rozwałkowujemy bardzo cienko na blacie lekko podsypanym mąką (pozostałe części przykrywamy ściereczką, by nie obsychały). Uzyskany „placek” kroimy na paski o szerokości 5 cm, a każdy z nich na 2-centymetrowe prostokąty. Każdy kawałek nacinamy w środku, a następnie jeden koniec przekładamy przez środek przecięcia. Podgrzewamy tłuszcz do 170 stopni (jeśli nie mamy termometru, odpowiednio rozgrzany olej poznamy po włożeniu do niego drewnianej łyżki – wokół będą tworzyć się bąbelki). Faworki smażymy na rozgrzanym tłuszczu z obu stron na złoty kolor (możemy pomóc obrócić się im za pomocą widelca). Wyjmujemy łyżką cedzakową i osączamy na ręczniku papierowym z tłuszczu. Gdy ostygną posypujemy grubo ksylitolem lub erytrolem w pudrze.
Smacznego!
Wyglądają cudownie, będę musiał wypróbować przepis
Kapitalnie się prezentują, a pewnie jeszcze lepiej smakują. Chętnie skorzystam z przepisu następnym razem!
Lubię zdrowsze wersje:)