Wraz z moim ukochanym powoli szykujemy się na ślub i wesele mojej przyjaciółki. Jestem niesamowicie podekscytowana całą uroczystością, a w szczególności tym, że zobaczę moją kochaną Olę na ślubnym kobiercu! Cieszę się ogromnie, że przyszłej parze młodej wszystko się pięknie układa i życzę im dalszego życia w tak cudownej, wielkiej miłości jaką można było zaobserwować między nimi dotychczas. Ubolewam jedynie nad tym, że nie zostaną w Polsce, ale gdybym miała taką możliwość, pewnie też bym się nad tym nie zastanawiała.
Od dziecka, moją ulubioną propozycją na śniadanie były naleśniki. Jadłam ich miliony, w różnych kompozycjach, z różnymi składnikami. Ale od czasu kiedy jestem dużą dziewczynką, naleśników nie robi już moja mama – tylko ja. A ja kombinuję jeszcze bardziej. Skoro jest jesień i mamy pełno dyń wokoło, uwielbiam je w każdej postaci to czemu by nie zrobić naleśników z ich udziałem? I to nie z farszem dyniowym, gdyż nie byłoby to takie trudne, ale z dynią jako składnik ciasta! Są wyśmienite, świetnie komponują się z musem jabłkowym lub musem jabłkowo-dyniowym (zdjęcie z propozycją podania poniżej). Idealne na deser, obiad, czy drugie śniadanie. Po prostu trzeba ich spróbować. Ja zakochałam się w nich od razu! Wychodzi z nich ok. 15 naleśników – a wszystko zależy od ich grubości. Jeden naleśnik bez dodatków – 70kcal.
Składniki:
– 575ml mleka sojowego
– 170g mąki orkiszowej
– 100g puree z dyni Hokkaido
– 2 jajka
– 2 łyżki oleju kokosowego/rzepakowego
– 1 łyżeczka cynamonu
– 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
* lepiej użyć dyni odmiany Hokkaido, inne odmiany mogą być bardziej mdłe
Wszystkie składniki dokładnie łączymy za pomocą blendera lub bez. Ciasto mieszamy (przed każdym kolejnym smażeniem), wylewamy np. chochlą i smażymy na patelni, na średnim ogniu, bez użycia dodatkowego oleju, po ok. 2-3 minutach z każdej strony (ale pamiętajcie, że każda patelnia jest inna!). Podajemy na zimno lub na ciepło z dodatkiem twarożku, bądź musów owocowych.
Smacznego!
Propozycja podania: z musem jabłkowo-dyniowym |
u mnie dzisiaj też nalesniki!
Dyniowej wersji naleśników nigdy nie robiłam, próbowałam jedynie buraczanych, ale Twoja propozycja wygląda kusząco 🙂
Naleśniki wyglądają świetnie. Ciekawa jestem czy dałoby radę je zrobić bez jajek, byłoby świetnie.
Wyglądają cudownie, a naleśniki moja mama robiła mi często na obiad lub kolację. Chyba niebawem zrobię jakieś.
Czarujesz tą dynią! Jak mam już cokolwiek z nią zrobić to i tak zawsze wychodzi tak samo i zjadam samą, pieczoną bez dodatków 😛
bardzo smaczna propozycja na naleśniki 🙂
Sądzę, że na pewno dałoby radę! Wkrótce będę kombinować! 🙂
Można je jeść też na zimno?
Pewnie 🙂