Polędwiczki w sosie winno-śmietanowym z suszonymi pomidorami

poledwiczki-z-pomidorami4
Polędwiczki wieprzowe mogłabym jeść w każdej możliwej postaci. Przepis, który dziś pragnę Wam zaprezentować, mocno zakorzenił się w mojej głowie i bardzo dobrze mi się kojarzy. Będąc na diecie wegańskiej, z czysto zdrowotnych powodów, nie jadłam ani nabiału, ani mięsa. Jednak moja rodzina nadal była mięsna, a obowiązek wykarmienia moich bliskich nadal spoczywał na mojej głowie, więc prócz wegańskich dań, od czasu do czasu musiałam zaserwować im jakieś mięsko. Był to okres zimowy, więc dość ubogi w różnorodność warzyw w naszym kraju, a na diecie wegańskiej byłam już ponad pół roku. Któregoś dnia postanowiłam przygotować moim bliskim polędwiczki z tego przepisu, które robiłam już nieraz i zawsze uważałam, że są pyszne. Tego dnia miałam lekkie załamanie i miałam ogromną ochotę podjeść coś nie-wegańskiego. Kiedy nikt nie patrzył, zaczęłam podjadać gotowe danie prosto z patelni. Nie mogłam się powstrzymać! Jadłam i jadłam i nie mogłam przestać. Każdy pojedynczy kawałek przeżuwałam baaardzo powoli i czerpałam z tego ogromną radość. Danie to nie było tylko pyszne, ono było najlepsze na świecie! Nigdy wcześniej mięso nie smakowało mi tak bardzo jak tego dnia. Gdy mój mężczyzna to zobaczył, cieszył się razem ze mną i sam był w szoku, jak bardzo delektuję się każdym jednym kawałeczkiem. Od tej sytuacji, porzuciłam tę dietę i można powiedzieć.. wróciłam do życia. Będąc na diecie wegańskiej niestety nie byłam szczęśliwa. Wiele bliskich mi osób zastanawiało się, czy nie jestem chora? Byłam blada, miałam suchą skórę, cienie pod oczami i byłam po prostu smutna, mimo, że opowiadałam jak świetnie czułam się na tej diecie. Po tej historii, doszłam do wniosku, że nie warto narzucać sobie niczego na siłę. Trzeba odczytywać znaki ze swojego ciała i to do niego się dostosowywać.
W związku z tym, zachęcam Was do wypróbowania tego przepisu, gdyż jest on po prostu boski!

Składniki:
– 1 polędwiczka wieprzowa (ok. 500g)
– 250ml wody
– 100ml białego, wytrawnego wina
– 100ml śmietanki 30%
– 60g suszonych pomidorów w oleju
– pół pęczka natki pietruszki
– 2 łyżki sosu sojowego
– 1 łyżka oleju spod pomidorów
– 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
– 1/3-1/2 pieprzu cayenne
– sól, pieprz

Suszone pomidory kroimy w kawałeczki i wraz z winem zagotowujemy w rondelku, odstawiamy. Polędwicę płuczemy, osuszamy ręcznikiem papierowym i odcinamy białe błony. Mięso kroimy ukośnie na plastry o grubości 1-2cm. Olej rozgrzewamy na patelni. Gdy będzie gorący, układamy plastry mięsa i chwilę smażymy z obu stron. Doprawiamy je solą i pieprzem. Wypuszczony, mięsny sok pozostawiamy i dolewamy wodę, sos sojowy oraz dodajemy pieprz cayenne. Całość dusimy pod przykryciem ok. 20 minut, co jakiś czas mieszając. Zdejmujemy pokrywkę i dodajemy pomidory z winem oraz śmietankę. Mieszamy i przez sitko dodajemy mąkę. Natkę pietruszki siekamy i dodajemy do sosu, bądź posypujemy nią gotowe danie. Podajemy z makaronem, ryżem lub kaszą.
Smacznego!

poledwiczki-z-pomidorami3

poledwiczki-z-pomidorami

21 Replies to “Polędwiczki w sosie winno-śmietanowym z suszonymi pomidorami”

  1. super obiad 🙂 zjadłabym z wielką chęcią 🙂

  2. Pyszna propozycja, idealna na obiadek 🙂 Suszone pomidory uwielbiam i wszystko, co z ich udziałem do mnie przemawia 🙂
    Pozdrawiam 🙂

  3. Ależ super wygląda. Ja też uwielbiam polędwiczki w sosie kurkowym czy śmietanowym z dodatkiem wina, ale z suszonymi pomidorami jeszcze nie jadłam. Chętnie wypróbuję przepis. Co do diety to masz rację. Przede wszystkim należy słuchać własnego organizmu.

  4. Ja też bym długo nie wytrzymała na takiej diecie wegańskiej, no chyba że ze względów zdrowotnych bym musiała, ale byłoby ciężko, za bardzo kocham mięso i jego pochodne 😉

  5. To co jemy a czego nie powinno odżywiać nasz organizm, dostarczać jemu wszystkich potrzebnych składników, witamin. Może po prostu źle skomponowałaś swoją dietę wegańską, może czegoś brakowało w Twoim organizmie, dlatego wyglądałaś na chorą… a może tak jak wspomniałaś weganizm Ci nie służy? Jakby nie było zgadzam się, ze nie powinniśmy niczego robić na siłę, wbrew swojemu organizmowi – on daje nam wyraźne sygnały, że coś jest nie tak i trzeba tego słuchać. Pomijając względy etyczne i to, ze mięso mi nie smakuje zauważyłam, że o wiele lepiej czuje się i funkcjonuje od kiedy wykluczyłam je z diety (między innymi w ogole nie choruje, mam więcej energii, lepsze wyniki badań). Dodatkowo kiedy od kilku miesięcy (nie jestem w stanie podać dokładniej liczby 4-5?) mój organizm sam wyeliminował nabiał i jajka, zaczęłam czuć się jeszcze lepiej i zdrowiej (w tym czasie były epizody, że wydawało mi się, ze jednak mam ochotę na twaróg, ale to był mylny sygnał – bo wcale mi nie smakował/takie sytuacje można policzyć na palcach u jednej ręki). Na razie od nabiału mnie odrzuciło – nie smakuje mi, nie mam na niego ochoty, jednak nie nie wiem, czy za jakiś czas mi się to nie odmieni. Grunt by tak jak piszesz słuchać siebie i czuć się dobrze ze swoim stylem życia, dietą 🙂

    Przepraszam, że tak się rozpisałam 🙂 Będzie tajemnicą, jeśli spytam jak długo byłaś na diecie wegańskiej? Wspomniałaś o okresie zimowym, czyli jakieś 3-4 miesiące? 🙂

    1. Na dietę wegańską nie przeszłam ot tak, a dopiero po dość długim przygotowaniu, analizowaniu i ustaleniu jadłospisu. Nie jadłam wszystkiego, co popadnie, a starannie dobrane składniki, by zaspokoić zapotrzebowanie organizmu. Wykonałam badania krwi przed przejściem na dietę i dość często podczas diety, jak i po jej zakończeniu. Faktycznie wyniki krwi były dobre, tak samo jak wcześniej, a jedynie cholesterol spadł do dość niskich wartości, co bardzo mi się podobało (aczkolwiek zawsze miałam go na poziomie 140, czyli nie jakoś bardzo dużo). W trakcie diety czułam się bardzo dobrze i miałam więcej energii.. Także, RACZEJ myślę, że nie była to wina źle rozpisanej diety, bo dbałam o to bardzo. Od dziecka byłam nauczona, że nie ma obiadu bez mięsa. Dzięki temu doświadczeniu jem mniej mięsa, w mniejszych ilościach i rzadziej, częściej robię obiady bezmięsne, które potrafią być tak samo smaczne, jak nie lepsze od mięsnych. Ograniczyłam również ilość białka w diecie, a postawiłam na węglowodany. Na diecie byłam od ponad pół roku, jak wspomniałam w poście, lecz całe zdarzenie miało miejsce rok temu 🙂 Co ciekawe, tego lata znów nie miałam ochoty na mięso 🙂 Cieszę się, że spróbowałam jak to jest. Poznałam wiele ciekawych smaków, które wcześniej były mi obce, zrozumiałam wegan „od środka”, ich problemy (np. z jedzeniem na mieście, chociaż teraz to już nie jest taki problem) i nie uważam ich teorii za fanaberie.

      Przez pewien moment też miałam tak, że jak spróbowałam kurczaka to był bez smaku, taki nijaki, jak papier, a kiedy kroiłam mięso, po prostu śmierdziało mi ono. Nagle się to odmieniło i pozostało 😛

      1. Ekspertem nie jestem – napisałam co jako pierwsze przyszło mi do głowy – pierwszą myśl. Dziękuję, że tak dokładnie to opisałaś. Według mnie podeszłaś do tego prawidłowo i z głową – przygotowałaś się i to bardzo dobrze… byłaś na to przygotowana 🙂 Może to był taki okres w którym Twój organizm był tak przyzwyczajony do mięsa, że jednak jego mu brakowało? Jakby nie było ciesze się, ze poznałaś nowe smaki, spróbowałaś czegoś nowego, polubiłaś to a tym samym urozmaiciłaś swoją dietę 🙂 To dobrze, ze w końcu znalazłaś „złoty środek”, styl odżywiania, życia, który najlepiej służy Twojemu organizmowi, to że słuchasz organizmu i reagujesz na sygnały, które Ci wysyła. Taka dieta jest najlepsza 😉

  6. Zgłodniałam na ich widok 🙂 z pewnością rozpływają się w ustach.

  7. Świetne danie, wygląda bardzo apetycznie 🙂

  8. jak kolorowo <3 pychota! 😀

  9. Każdemu służy inna dieta, może zwyczajnie tak jak napisała Ervisha, nie dostarczałaś sobie wszystkich niezbędnych składników? Ja nie jestem ekspertem w kwestii diety wegańskiej, bo na niej nie jestem… W każdym razie sos bardzo fajny, bo bardzo lubię suszone pomidory 🙂

  10. Wspaniałe danie, aż nie mogę się napatrzeć 🙂

  11. uwielbiam polędwiczki, są przepyszne w rozmaitych wersjach. ostatnio robiłam w sosie chrzanowym – polecam i ciepło pozdrawiam 🙂

  12. …i suszone pomidory, które tak lubię ❤

  13. wyglądają bardzo kusząco więc mam zamiar wypróbować przepis:) Lubię czasem zainspirować się blogiem aby wybrać jakieś danie na obiad:)
    zapraszam do siebie https://comamima.blogspot.com

  14. Bardzo apetyczne. 🙂 Lubię takie dania 🙂

  15. Pyszny przepis , chętnie wypróbuję 🙂 Nigdy nie miałam diety w swoim życiu I się chyba nie nadaję bo za bardzo kocham jedzenie 😛 Ale upodobania kulinarne czasem się zmieniają od stylu życia…. Kiedyś w ogóle nie jadłam słodyczy, a teraz sama robię wypieki I jestem w szoku… Chyba zostało mi po ciąży 😛 Najważniejsze to mieć we wszystkim umiar 😉 .

  16. A ja właśnie spróbowałam. Wyszły przepyszne ! Już planuję kiedy je zrobię ponownie na poczęstunek dla gości☺serdecznie pozdrawiam

  17. Pani Martyno, jest Pani jedynym moim natchnieniem kulinarnym w sytuacjach kryzysowych. Ja również należę do tych, którzy nie za często mogą jeść mięso, a nabiału nie mogę wcale. Więc moje pytanie brzmi: czym do jasnej ciasnej zastąpiłaby Pani 30% śmietankę 🙂 ?

    1. Pani Kasiu, w wielu sklepach można dostać śmietankę owsianą lub sojową. Osobiście bardzo polecam tę pierwszą! Świetnie sprawdza się w śmietanowych sosach. Trzeba ich szukać na dziale eko lub zdrowej żywności (nie w lodówkach) w większych sieciówkach. W Biedronce, czy Lidlu ich nie ma.. 🙁
      Załączam link, jak ona wygląda: https://www.naturalnaspizarnia.pl/userdata/gfx/c394da0b92842d4c6506d6aa1021b873.jpg
      Pozdrawiam serdecznie 🙂

Dodaj komentarz