Dzisiaj, pod moją uczelnią rozdawali ok. 12-kilogramowe kartony ze świeżymi, twardymi, soczystymi jabłkami. Uwielbiam takie, a nie jakieś miękkie i kruche – z takich nie ma przyjemności jedzenia, aczkolwiek w kuchni całkiem dobrze się sprawdzają. Teraz w domu mam aż 48 kilogramów jabłek i już kombinuję co by z nich przygotować. Tymczasem dziś, chciałabym przedstawić Wam NAJLEPSZĄ PASTĘ NA ŚWIECIE. Czy może być coś lepszego niż połączenie pieczonej papryki z orzechami włoskimi? Świetnie smakuje na kanapkach, ale również sprawdza się jako sos do makaronów. Absolutny MUST TRY! 🙂
Składniki:
– 4 papryki słodkie lub zwykłe
– pół szklanki orzechów włoskich
– 1-2 łyżki oliwy
– 1 chrupak (lub inne chrupkie, bądź suche pieczywo) – można pominąć, ale warto dodać
– 2 ząbki czosnku
– 1 łyżeczka miodu lub melasy
– 1/2 łyżeczki chili
– 1/2 łyżeczka papryki wędzonej
– sól, pieprz
*opcjonalnie: 1-2 łyżki wody do rozrzedzenia pasty
Papryki myjemy, kroimy na ćwiartki, usuwamy gniazda nasienne, układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia – skórką do dołu i pieczemy w 180 stopniach przez 40-50 minut (skórka sczernieje, ale tak ma być). Po upieczeniu od razu przekładamy do woreczka strunowego lub rękawa do pieczenia, szczelnie zamykamy i odstawiamy na 20 minut. Po tym czasie, skórka powinna łatwo odchodzić od papryk, w ten sposób obieramy je wszystkie. Wszystkie składniki umieszczamy w misie blendera i miksujemy do uzyskania prawie gładkiej konsystencji. W razie gdy pasta wyjdzie za gęsta – dodajemy wody. Dekorujemy prażonym słonecznikiem i natką pietruszki.
Smacznego!
pycha 🙂 muszę zrobić 🙂
jako córka sadownika podzielam twoją fascynację jabłkami, tylko zastanawiam się jak Ty to dotachałaś 😀
Samochód mi bardzo pomógł! 😀
Pierwszy raz widzę pastę o takiej nazwie, ale wydaje się bardzo smaczna ' muszę spróbować:) a co do jabłkowych preferencji to jesteś moją pokrewną duszą – twarde i soczyste <3
Nice post and great blog 🙂 I follow you 🙂
Have a nice day 🙂
http://itsmetijana.blogspot.rs/
A w życiu czegoś takiego nie widziałam 🙂 …i nie jadłam oczywiście 😉 ale..po składnikach stwierdzam, że…nie ma opcji…to musi być pyszne! 🙂
Wygląda przepysznie! Z pewnością skorzystam z przepisu 🙂 A i zdjęcia piękne ♥
Nigdy nie słyszałam o takiej paście! Do zrobienia 🙂
Fajnie, że macie takie akcje na uczelni 🙂 o takiej paście jeszcze nie słyszałam 🙂