Najcięższy dzień przed świętami już za mną. Przeżyłam go i to w pięknym stylu. Dobrze zaliczona kinezyterapia i masaż zmotywowały mnie do działania. Przede mną jedynie dwa mniejsze zaliczenia z fizykoterapii i egzamin z fizjologii na dietetyce, ale najgorsze mam już za plecami. Uwielbiam ten moment kiedy czuję tę ulgę po jakimś zaliczeniu, gdyż zawsze przed, stres zżera mnie od środka (i pewnie to doprowadzi mnie wkrótce do leczenia wrzodów żołądka, które są tego rezultatem). Dzisiaj mam zamiar już tylko odpoczywać, a jutro znów wsadzę nos w książki. U Was też taki natłok zajęć, zaliczeń, pracy? To już ostatnie dni!
Są takie dni, kiedy nie mamy za dużo czasu, by np. upiec pasztet, przyrządzić czasochłonną pastę, bądź nie zalaliśmy ciecierzycy wodą dzień wcześniej. W takich chwilach, kiedy mamy ochotę na domowe smarowidło na chleb, a tego czasu brakuje, najlepszym wyjściem jest zrobienie czegoś na szybko. W takiej sytuacji wpadłam na pomysł, by zrobić pastę z wędzonego tofu. Jest szybka w przygotowaniu, prosta i w dodatku pyszna! Warto mieć taki przepis w zanadrzu!
Składniki:
– 1 kostka wędzonego tofu POLSOJA
– 1 pieczona papryka (czerwona, można pominąć)
– 1 łyżka sosu sojowego
– 1 łyżka oleju (u mnie z prażonych nasion sezamu)
– 1 łyżeczka musztardy
– sól, pieprz
Pieczenie jednej papryki w piekarniku, ma raczej mały sens, więc polecam upieczenie kilku sztuk, które będziemy mogli wykorzystać do obiadu. Papryki myjemy, kroimy na pół/ćwiartki, pozbywamy się gniazd nasiennych, układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy 40-50 minut w 180 stopniach. Jeżeli skórka będzie robić się czarna od spodu – spokojnie, tak ma być. Po tym czasie, papryki umieszczamy w worku strunowym lub siatce przeznaczonej do żywności, szczelnie zamykamy i odstawiamy na 20-30 minut. Następnie obieramy je ze skórki (powinna ładnie odchodzić sama). Wszystkie składniki umieszczamy w misie blendera i miksujemy na gładką pastę.
Smacznego!
Zdolniacha! Dwa kolejne zaliczenia pewnie również zdasz i to dobrze ;3 Mnie jutro czeka rzeź na sprawdzianie z biologii, a potem na pewno się do ciebie odezwę, bo będę nareszcie miała wolną chwilę :3
Pycha pasta <3 Wędzone tofu ma swój specyficzny smak, co pewnie dodaje walorów smarowidełku :]
Akurat mam wędzone tofu w domu 🙂
Bardzo ciekawa pasta kochana, musi być pyszna 🙂
jak dobrze, że mam to już za sobą, chociaż czasami tęsknię za życiem studenckim 🙂 też na studiach nabawiłam się zapalenia żołądka i problemy mam do tej pory. a pasta wygląda bardzo smacznie 🙂 nigdy nie jadłam tofu
Kocham takie pasty! A tofu wędzone jest the best <3