U mnie w domu trwa szał na kurki. Są to nasze ulubione grzyby. Codziennie lub co drugi dzień staram się wymyślić z nich coś nowego, ale powoli kończą mi się pomysły. Tymczasem padło na zupę kurkową. Typową, na bulionie, z ziemniakami i koperkiem. Na moim blogu znajdziecie również przepis na zupę krem z kurek oraz inne ciekawe przepisy z kurkami w roli głównej.
Składniki na 4 porcji (jedna to ok. 197kcal):
– 1 litr bulionu (1 litr wody + 2 czubate łyżeczki koncentratu bulionu warzywnego)
– 500g ziemniaków
– 400g kurek
– 1 marchew- 2 cebule
– garść posiekanego szczypiorku
– garść posiekanego koperku
– 1 łyżka oleju/masła
– 1 ząbek czosnku
– szczypta kurkumy
– sól, pieprz
*opcjonalnie: 2 łyżki śmietany 12%
Przygotowujemy bulion. Cebule kroimy w kosteczkę. Kurki dokładnie myjemy, oczyszczamy i większe sztuki kroimy na pół lub na ćwiartki. W garnuszku roztapiamy masło/olej i wrzucamy cebulę wraz z przeciśniętym przez praskę czosnkiem. Po krótkim czasie dodajemy kurki i smażymy do momentu gdy zarumienią się, a nadmiar soku i wody częściowo wyparuje i wchłonie się ponownie, doprawiamy solą i pieprzem. Marchew obieramy i ścieramy na tarce o dużych oczkach. Ziemniaki obieramy i kroimy w kosteczkę. Do gorącego bulionu wrzucamy całą zawartość patelni, marchew, ziemniaki, szczyptę kurkumy i zagotowujemy. Po zagotowaniu zmniejszamy ogień, nakładamy przykrywkę i gotujemy do miękkości ziemniaków. Na koniec dodajemy szczypiorek i koperek, doprawiamy. Jeżeli zamierzamy zabielić zupę, hartujemy śmietanę i dodajemy ją do zupy. Dekorujemy koperkiem, szczypiorkiem i kurkami.
Smacznego!
doskonale rozumiem szał na kurki 🙂 swietny przepis 🙂
I ja uwielbiam kurki. Zupka tak pięknie wygląda, że aż u mnie zapachniało 😉
Ależ pięknie ta zupka wygląda!
Wow! Pysznie wygląda ta zupa, mniam 🙂
ależ piękny kolor:)
Przede wszystkim – jest to wspaniale podane 🙂 Pięknie! Aż chce się jeść. Uwielbiam kurki. Ten smak musi być prawdziwym hitem. Wspaniała zupka. Poproszę porcyjkę 🙂 Pozdrowionka!
Zrobię w sobotę. Dzięki za pomysł:)))
Wow, wygląda super.
Z chęcią zjadłabym miseczkę tej zupy, no może dwie 🙂