Witam Was po długiej przerwie! Większość z Was pewnie już zapomniała o istnieniu moim i tej strony, część za mną tęskniła, a część dołączyła w czasie mojej nieobecności… Jednak mimo wszystko, bardzo chciałabym powitać Was wszystkich. Moje życie zmieniło się diametralnie – aktualnie mieszkam na greckiej wyspie Rodos, zdążyłam wyjść za mąż i urodzić ślicznego chłopca. W związku z tym, że w końcu wszystko zaczęło układać się jak powinno, chcę wrócić do moich pasji – gotowania, fotografowania i prowadzenia bloga. Będę starać się być regularna w stawianiu postów, na tyle ile moje maleństwo mi pozwoli. Mam dla Was uzbierany cały stos pysznych przepisów, które tylko czekają na publikację!
Z racji sezonu wakacyjnego mam do Was pytanie – czy ktoś z Was wybiera się na Rodos? Jeśli tak, z przyjemnością służę pomocą.
Dzisiaj mam dla Was wyśmienity przepis na zapiekany makaron a’la carbonara. Przepis ten świetnie sprawdzi się jako danie główne na imprezach – wygląda dość niekonwencjonalnie i zawsze wprawia wszystkich w zachwyt. Do dzieła!
Składniki na 5-6 porcji:
– 500g makaronu spaghetti
– 150g boczku
– 2 cebule
– 4 jajka
– 1 krążek sera camembert
– 60g parmezanu
– 2 ząbki czosnku
– 1 pęczek natki pietruszki
– sól, pieprz
Do dekoracji: natka pietruszki, parmezan, pomidorki, listki bazylii.
Makaron gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Boczek smażymy na rozgrzanej patelni. Na patelnię dodajemy pokrojoną w kostkę cebulę i plastry czosnku. Zawartość patelni łączymy z odcedzonym makaronem, dodajemy jajka, posiekaną natkę, 45g parmezanu, sól oraz pieprz i mieszamy. Dno tortownicy o średnicy 21 cm obsypujemy parmezanem. Do formy przekładamy połowę makaronu, na środek układamy ser camembert, a następnie przykrywamy pozostałą częścią makaronu. Całość pieczemy w 180 stopniach, przez 20 minut. Przed podaniem posypujemy pozostałym serem, dekorujemy natką oraz pomidorkami.
Smacznego!
Czekałam na nowe wpisy 🙂
Cieszę się, że wróciłaś 🙂
Bardzo się cieszę że wróciła Pani do pisania bloga. Uwielbiam Pani przepisy i liczę na kolejne🙂. Gorąco pozdrawiam🙂
Super, że tu wróciłaś Martyna! Niecierpliwie czekam na kolejne wpisy.
Dużo zdrowia dla Synka! I całej Waszej greckiej rodzinki!