To już pierwszy dzień sierpnia! Jak ten czas pędzi! Dopiero co był maj, czerwiec. Ten lipiec minął tak, jakby go nie było. Dlaczego kiedy mamy wolne, mamy wakacje ten czas tak szybko ucieka? A kiedy mamy dużo pracy to ciągnie się bez końca lub ucieka jeszcze szybciej? Czasami chciałabym, by czas stanął w miejscu. Wtedy byłoby można na spokojnie się nad wszystkim zastanowić, przemyśleć dotychczasowe działania, odsapnąć od pędu życia codziennego. Marzę by ten czas się zatrzymał, a ja w tym momencie leżałabym na łące, pośród kwiatów, opleciona w gorące, letnie promienie słoneczne z zamkniętymi oczami i myślałabym.. a może nawet bym nie myślała, tylko oczyściłabym umysł ze wszystkich trosk, dręczących myśli, nie zastanawiałabym się co będzie dalej, jak będzie wyglądać moja przyszłość. Leżałabym zrelaksowana, wolna od myśli i lekka, bo bez tych codziennych problemów i problemików, które stają każdego dnia na naszej drodze. My już nawet nie nazywamy ich problemami, gdyż przyzwyczailiśmy się, że każdego dnia musimy podejmować ważne, lub mniej, decyzje, musimy działać, jeśli jakakolwiek drobnostka stanie na przeszkodzie naszych działań wykonywanych z automatu. Takie to nasze ludzkie życie, momentami nudne, monotonne, a jednak przeplecione chwilami pełnymi w radość, niecodzienność i wiarę w to, że kiedyś będzie lepiej.
Chyba nie muszę pisać dlaczego warto jeść rybki, a poprzez dzisiejszy przykład, dlaczego akurat łososie? Na pewno nie muszę, ale chętnie przypomnę Wam parę interesujących faktów i informacji, które warto znać. Łosoś jest najcenniejszym źródłem wielonienasyconych kwasów tłuszczowych Omega-3 i Omega-6, witaminy A (odpowiada głównie za wzrok i skórę), D (za kości i mięśnie), E (chroni przed szkodliwym działaniem wolnych rodników) i oczywiście kompleksu witamin B tj. tiamina B1, ryboflawina B2, pirydoksal B6, cyjanokobalanina B12. Nie możemy zapomnieć również o ważnym dla naszej tarczycy jodzie i potasie, który warunkuje prawidłową pracę naszych mięśni i nerwów. Powtórzę się po raz kolejny, warto jeść łososia i włączyć go do naszego jadłospisu. Jednakże łosoś kupny w supermarketach, bez informacji o miejscach połowów, może nie zawierać tych wszystkich ważnych elementów, a nawet może być skażony rtęcią. Łosoś obfity w wyżej wymienione składniki to najczęściej łosoś dziki, który możemy spotkać jako produkt głęboko mrożony.
Tak, więc dziś proponuję Wam pieczonego łososia (swoją drogą grillowany i pieczony to moje ulubione wersje podania) z pesto bazyliowym, dodatkiem mizerii z rzodkiewki i pieczonych ziemniaczków. Moim zdaniem, zestaw idealny, całej mojej rodzince bardzo smakował, także mam nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu!
Składniki na łososia:
– jeden duży filet z łososia
– kilka łyżek pesto alla genovese – pesto z bazylii (przepis znajdziecie tutaj – KLIK)
– 1/2 cytryny (sok)
– oliwa z oliwek
– sól, pieprz
Dodatkowo:
– pęczek rzodkiewki
– kilka młodych ziemniaczków
– opakowanie jogurtu naturalnego (150g)
– koperek
Ziemniaki porządnie myjemy i szczotkujemy pod bieżącą wodą. Gotujemy w osolonej wodzie przez 8-10 minut. Układamy w naczyniu żaroodpornym, nacinamy i spryskujemy smakową lub zwykłą oliwą z oliwek, można również obsypać ulubionymi przyprawami. Filet pozbawiamy skóry (ale możemy również zostawić), myjemy, osuszamy i oprószamy solą, pieprzem. Dzielimy na 3-4 mniejsze kawałki i umieszczamy je w głębokim talerzu. Sok z połowy cytryny wyciskamy na filety i spryskujemy lub skrapiamy oliwą z oliwek. Nagrzewamy piekarnik do 190C. W tym czasie w powstałej marynacie obracamy filety ze 3-4 razy. Małe naczynie żaroodporne lub inne nadające się do zapiekania wykładamy folią aluminiową i nakładamy na nią filety, które przykrywamy łyżką lub więcej pesto alla genovese – pesto z bazylii. Całość, łososia i ziemniaczki zapiekamy 20minut. W tym czasie rzodkiewkę bardzo drobno kroimy lub umieszczamy w misie blendera. Pokrojoną rzodkiewkę odsączamy przez sitko (możemy również pominąć ten krok, ja pominęłam) i łączymy z jogurtem naturalnym. Solimy, pieprzymy. Możemy udekorować listkami bazylii, rzodkiewkami i jogurtem z koperkiem do ziemniaczków.
Smacznego!
Smacznie 🙂